Mam 24 lata, półtoraroczne dziecko i jesteśmy razem z mężem prawie 5 lat po ślubie. Mój mąż jest bardzo dobrym człowiekiem, ale nie układa nam się pożycie seksualne. Problemy zaczęły się zaraz po ślubie, dokładnie po powrocie z miesiąca miodowego, który spędziliśmy w Egipcie.
Namiętność skończyła się, kiedy wróciliśmy do domu, a dokładnie zamieszkaliśmy z moja rodziną. Mieliśmy swój odrębny pokój. Mój mąż był bardzo namiętny, natomiast ja wstydziłam się, że ktoś nas usłyszy lub będzie nas podglądał. Bałam się szczególnie dorastających braci, którzy zamieszkiwali pokój obok. W konsekwencji tego wszystkiego zaczęłam unikać kontaktów. Myślę, że wtedy nie dorosłam jeszcze do rozpoczęcia współżycia. Zawsze chciałam mojemu mężowi jakoś to wynagrodzić. Okazją miały być tegoroczne wakacje. Wyjechaliśmy więc na te wakacje, a ja jak na złość dostałam grzybicy pochwy. Oczywiście mój mąż nie dał sobie wytłumaczyć, że po prostu zachorowałam, tylko że specjalnie unikam z nim kontaktów, bo jestem oziębła, nie mam seksapilu i tym podobne pretensje. Nie wiem, co mam robić. Teraz gdy się w końcu wyprowadziliśmy od moich rodziców i mieszkamy sami, starałam się męża udobruchać intensyfikując i urozmaicając nasz seks. Ale mąż już na to nie zwraca uwagi. Mówi, że jestem już w jego oczach przegrana, że nieważne są moje starania i wyjaśnienia. Panie doktorze proszę o pomoc lub poradę, co mam w takiej sytuacji robić i czy rzeczywiście ze mną jest coś nie tak?
Obawy, że dorastający bracia mogą podsłuchiwać Wasze miłosne igraszki były jak najbardziej uzasadnione. Nic zatem dziwnego, że mogłaś w tej sytuacji mieć kłopoty z własną reaktywnością seksualną i nie do końca podążałaś za potrzebami i podnieceniem seksualnym męża. Natomiast zupełnie niepotrzebnie myślałaś o tym, że w zaistniałej sytuacji miałabyś obowiązek cokolwiek mu wynagradzać. Problem odpowiednich warunków, czy scenerii kontaktu seksualnego leży w gestii obojga partnerów, a nie jednego z nich. Z tego, co piszesz wynika, że wprowadziliście się do Twoich rodziców i to raczej mąż powinien w tej sytuacji myśleć o wynagrodzeniu Ci tego faktu niż odwrotnie. Frustracja, czyli niezaspokojenie, potrzeby seksualnej w małżeństwie prowadzi często do różnego rodzaju napięć między partnerami. Czasem owocuje to stanowczymi deklaracjami jednego z nich, a czasem zdarzają się różnego rodzaju zachowania, które za tymi deklaracjami podążają. Mężczyźni bardzo często mają trudności ze zrozumieniem fizjologii reakcji seksualnych kobiety, w tym z zaakceptowaniem ich odmienności w zakresie potrzeb, czy odczuć. Trudno im zrozumieć, że cykl owulacyjny może odbijać się na psychice kobiety, często nie rozumieją też różnych kobiecych dolegliwości. Stąd też jego pretensje w czasie Waszego ostatniego wyjazdu nie były niczym niezwykłym. Dobrze byłoby żebyś mu to spokojnie wszystko wyjaśniła z zapewnieniem go o uczuciach, którymi go darzysz. Warto też żebyś z kolei Ty pamiętała, że seks nie opiera się tylko na kontakcie waginalnym i grzybica pochwy nie powinna być problemem w zaspokajaniu własnych potrzeb seksualnych, czy potrzeb partnera.
Ślósarz, W. Seksuolog odpowiada na listy Czytelników. Skończona namiętność. Gazeta Wrocławska, 31.10/2.11.2003, s.18', '2003-10-31'