To się chyba nazywa za wczesny wytrysk nasienia. Mam to od pół roku, a z moją aktualną dziewczyną współżyjemy od ponad ośmiu miesięcy. Na początku, przez trzy miesiące wszystko było w porządku. Kochaliśmy się często, powiedziałbym nawet, że trochę częściej niż byłem wcześniej przyzwyczajony z innymi dziewczynami. Podczas jednego z ostatnich udanych stosunków pękła mi skórka na członku. Polało się trochę krwi i trochę mnie pobolało. Zrobiliśmy sobie przerwę we współżyciu, która trwała ponad dwa tygodnie. Wglądało to tak, jakby się już wszystko pogoiło. Zaczęliśmy współżyć i stało mi się to samo co przy ostatnim razie. Potem moja dziewczyna wyjechała na półtora miesiąca. Jak wróciła, to wszystko było już zagojone na 100%, ale pojawił się inny problem, tym razem z nią. Miała jakieś bóle jajnika i w czasie stosunku, jak ją dotknąłem za mocno w okolicach brzucha, to ją bolało i ona mnie odpychała. Za każdym razem musiałem uważać, żeby tam ją nie dotknąć. Bardzo mnie to rozpraszało. Teraz też mam ten stres, żeby ją tam nie dotykać. Ograniczyliśmy współzycie. Koniec końców stanęło na tym, że mam za szybko wytrysk. Tak mnie to wszystko teraz stresuje, że boję się, że ją będzie bolało i że mogę jej nie zaspokoić. Nic, a nic z tego wszystkiego nie rozumiem.
Uszkodzenia napletka w czasie współżycia nie są rzeczą niezwykła. Najczęściej zdarzają się w konsekwencji zbyt szybkiej immisji (wprowadzenia członka do pochwy). Brak zespołu gotowości płciowej u kobiety, czyli odpowiedniego nawilgocenia ścian pochwy sprawia, że immisja jest utrudniona. Może skutkować to właśnie różnego rodzaju uszkodzeniami w obrębie narządów płciowych. Podobnie rzecz się ma w innych zaburzeniach seksualnych, głównie tych ze strony kobiety, to jest w zaburzeniach lubrikacji, często o charakterze sytuacyjnym oraz w pochwicy, czyli mimowolnym skurczu mięśni okołopochwowoych uniemożliwiających immissio penis. Z tego co piszesz wynika, że do uszkodzenia napletka mogło dojść w wyniku właśnie zbyt szybkiego wprowadzenia członka do pochwy lub w wyniku osłabienia, czy zaniku lubrikacji w konsekwencji np. zbyt długiego stosunku. Dalej sprawy potoczy się już szybko: za krótka przerwa we współżyciu skutkowała ponownym uszkodzenie napletka w kolejnym kontakcie seksualnym, czyli z punktu widzenia psychologii, wystąpiło następne traumatyczne zdarzenie towarzyszące kontaktom seksualnym. Potem doszła do tego przerwa spowodowana chorobą partnerki. W konsekwencji wszystkich tych wydarzeń nastąpiło wybicie z ustalonej częstotliwości stosunków seksualnych i zaburzenie wytrysku nasienia. Warto przy tym pamiętać, że aktywność seksualna wymaga dobrego zdrowia i dobrej kondycji fizycznej. Wtedy, kiedy nam tego brakuje lepiej zaczekać z seksem aż stan zdrowia się nam poprawi. Jest to o tyle ważne, że nieudane próby aktywności seksualnej spowodowane chorobą somatyczną mają swoje psychologiczne, głównie nerwicowe, konsekwencje. Potem często jest tak, że po chorobie nie ma już śladu, ale pamięć zaburzeń sprawności seksualnej jest ciągle w nas żywa.
Ślósarz, W. Seksuolog odpowiada na listy Czytelników. Czemu tak boli? Gazeta Wrocławska, 18.4.2003, s.16', '2003-04-18',