Od dwóch lat studiuję. Prawie od roku mam dziewczynę. Ja przed nią miałem kilka dziewczyn, z którymi okazjonalnie spałem. Nie żeby od razu się wiązać, ale jak coś się trafiło to czemu nie. Natomiast moja sympatia nie miała nikogo przede mną i ja byłem jej pierwszym. Od paru miesięcy współżyjemy prawie codziennie i stosunki trwają przeciętnie około 10-15 minut. Problem polega na tym, że według mojej partnerki taki stosunek jest za krótki, a ja cierpię na zbyt wczesny wytrysk nasienia (po łacinie ejaculatio preacox). Ona przez to nie ma orgazmu, a cała wina jest po mojej stronie. Na poparcie swoich słów przynosi mi jakieś babskie kolorowe gazety, gdzie rzeczywiście stoi, że stosunek może trwać godzinę, a nawet i kilka godzin. Mężczyzna, który to potrafi, to zaspokoi każdą kobietę. Teraz to już sam nie wiem, czy jestem w porządku, czy nie. Z jednej strony przy masturbacji zawsze potrzebowałem mniej więcej tyle samo czasu. co w czasie stosunku. Z drugiej strony żadna z moich poprzednich, kilku przecież dziewczyn nigdy na mnie nie narzekałał.
Kobiece kolorowe magazyny nie są najlepszym źródłem wiedzy seksuologicznej. Twoja partnerka nie ma racji zarzucając Ci zaburzenie seksualne, którego nie masz. Zbyt wczesny wytrysk nasienia (ZWWN) to ejakulacja, która zgodnie ze standardami seksuologii klinicznej następuje w czasie poniżej dwóch minut od momentu wprowadzenia członka do pochwy. Inna definicja mówi o tym, że ZWWN to wytrysk, nad którym mężczyzna nie może zapanować i odbywa się ona poza jego kontrolą. Z drugiej strony stosunek, który trwa kilkanaście minut jest wystarczająco długi, żeby kobieta mogła szczytować. Cały problem polega na tym, że to nie długość samego kontaktu seksualnego jest najważniejsza. Jeden z wielu mitów związany z seksualnością człowieka brzmi: ';im stosunek trwa dłużej, tym lepiej dla kobietył. Tymczasem to nie jest prawda. Ważne jest żeby charakter kontaktu seksualnego był zgodny z potrzebami i oczekiwaniami partnerki. W Twoim przypadku warto podkreślić, że partnerka z racji małego doświadczenia seksualnego najprawdopodobniej nie wie, co jest dla niej w seksie najlepsze. Wie natomiast, że jak jest źle to jest to Twoja wina. Ale to też nie jest prawda. To nie tylko mężczyzna odpowiada za współżycie seksualne i zaspokojenie seksualne kobiety. Odpowiedzialność ponoszą oboje partnerzy. Kolorowe magazyny dla kobiet, ale też te dla mężczyzn, przyczyniają się często do rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat seksualności człowieka i przez to patologizują relacje między parą kochanków. Tak, jak nie jest złotem wszystko to, co się świeci, tak nie jest prawdą wszystko to, co zostało gdzieś tam, przez kogoś tam napisane. Jeżeli człowiek, który pisze na tematy seksualne jest psychologiem, seksuologiem, czy ginekologiem to lektura jest warta czytania. Jeżeli napisał to domorosły ';terapeutał, to tekst taki nie jest wiele wart i nie nadaje się do polecana go partnerowi. Więcej z tego będzie szkody, niż pożytku.
Ślósarz, W. Seksuolog odpowiada na listy Czytelników. Lepiej dłużej. Gazeta Wrocławska, 6.6.2003, s.19', '2003-06-06',