Rok temu poznałem bezdzietną mężatkę. Ja mam 24 lata, ona 26 lat. Zaczęło się od przyjaźni, potem zadurzyłem się w niej. Na początku miałem wyrzuty sumienia, że nie powinienem się angażować, bo ona ma męża, ale chęć widywania się z nią była silniejsza. Co tu dużo mówić: zacząłem z jej powodu głupieć. Z jednej strony chciałem się wycofać, ale z drugiej strony ciągnęło mnie do niej i teraz też mnie ciągnie. Stanęło na tym, że ona kocha mnie, ale nie może ze mną być, a ja kocha ją i chcę z nią być. Problem polega na tym, że nie możemy się za często widywać, nie mówiąc już o współżyciu. Znaleźliśmy sposób, jak sobie z tym radzić. Rozmawiamy z sobą przez telefon i kochamy się, to znaczy ja pobudzam siebie ręką, a ona siebie, ale wyobrażamy sobie, że mamy stosunek. Ostro przy tym świntuszymy. Podczas jednej takiej rozmowy potrafię mieć trzy, cztery wytryski nasienia. Ona zresztą też szczytuje. Tydzień temu w sobotę mieliśmy okazję pierwszy raz pójść na całość, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu członek nie mógł ruszyć z pozycji na wpół do szóstej i to jest zupełna klapa i coś, czego nie mogę zrozumieć. W tą sobotę sytuacja się znowu powtórzyła: nie miałem wzwodu, chociaż przez cały tydzień podczas rozmów telefonicznych wszystko było w porządku. Co jest grane? Czy ja jestem impotentem?
Nie jesteś impotentem. Fakt, że nie możecie się z sobą widywać spowodował wypracowanie dość specyficznego, trzeba przyznać, sposobu zaspokajania potrzeby seksualnej. Masturbacja plus rozmowa telefoniczna z ukochaną wytworzyła u Ciebie taki schemat czynnościowy, w którym zaspokojenie seksualne następowało bez realnego kontaktu z kobietą. Podczas takiej telefonicznej autoerotycznej stymulacji miałeś dużo większe poczucie bezpieczeństwa niż w czasie stosunku z dziewczyną. Nieporównywalnie wyższe było też poczucie kontroli. Brak kontaktu wzrokowego powoduje, że łatwiej jest werbalizować swoje oczekiwania i potrzeby seksualne. Z jednej strony łatwiej jest mówić, co byśmy chcieli od partnera, czy jakich zachowań od niego oczekujemy. Z drugiej strony prościej też jest zaspokajać fantazje seksualne partnera: wystarczy przecież tylko powiedzieć, że robię z tobą to, czy tamto. Jedne osoby do masturbacji potrzebują czasopism pornograficznych, inne oglądają filmy erotyczne, jeszcze inni muszą mieć sztuczne pochwy, członki, czy dmuchane lalki. Im bardziej bodźce te odbiegają od tego, czego można zaznać w czasie kontaktu seksualnego z rzeczywistym partnerem, tym większa szansa, że pojawią się różnego rodzaju problemy z osiągnięciem satysfakcji seksualnej, czy ze sprawnością seksualną. Najszybciej osiągniesz sprawność seksualną ze swoją partnerką, jeżeli zaczniecie od masturbacji w jednym pokoju. Będziesz robił dokładnie to samo. co w czasie rozmowy telefonicznej, ale ona będzie obok Ciebie. Początkowo stymulacja ma być bez kontaktu wzrokowego, na przykład będziecie odwróceni do siebie plecami, potem będziecie patrzeć wzajemnie na siebie. Trzecim etapem ma być petting, czyli pieszczoty ciała partnera, włącznie z doprowadzaniem go do orgazmu.
Ślósarz, W. Seksuolog odpowiada na listy Czytelników. Wpół do szóstej. Gazeta Wrocławska, 30.5.2003, s.34', '2003-05-30'