601 777 738
Rejestracja telefoczniczna

Byłam szczera

Mam 30 lat, mąż jest ode mnie starszy o trzy lata. Od roku tworzymy szczęśliwe małżeństwo. Bardzo kocham mojego męża, doskonale się rozumiemy, seks sprawia nam obojgu ogromną radość. Wydawałoby się, że wszystko układa się idealnie. Byłoby tak, gdyby nie fakt, że mój mąż jest szalenie zazdrosny o... moją przeszłość. Zanim poznałam męża byłam związana z dwoma mężczyznami. Były to związki nieudane, ani pod względem uczuciowym, ani seksualnym. Mój mąż na początku naszej znajomości wymusił na mnie opowieści o moim dotychczasowym życiu intymnym. Opowiedziałam, bo nalegał i zupełnie nie sprawiał przy tym wrażenia, że mu to przeszkadza. To z kolei denerwowało mnie, więc niejednokrotnie koloryzowałam swoje opowieści. Potem, po roku znajomości, wyznałam całą prawdę, np. o tym, że nie miałam orgazmów. Obecnie mojemu mężowi wystarczy to, że zobaczy któregoś z nich na ulicy lub usłyszy dźwięk imienia i z kochającego męża zamienia się w dręczyciela. Znów każe sobie opowiadać intymne szczegóły. Twierdzi, że wtedy nagle "wyłącza się z rzeczywistości" i ogląda erotyczny filmł ze mną i z nimi w roli głównej. Jest wtedy wściekły i zimny, jak głaz. To zupełnie tak, jakby przeszłość mieszała się z teraźniejszością. Denerwuje mnie to i doprowadza do płaczu. Mogłabym to zachowanie męża jakoś wytłumaczyć, gdybym była jego pierwszą, ale przede mną miał około 30 przelotnych znajomości i 2 stałe związki, a mnie zamęcza, że to nie z nim straciłam dziewictwo.

Zazdrość występuje w rozmaitych formach, a w pewnych specyficznych sytuacjach, a z taką mamy do czynienia w przypadku autorki cytowanego listu, zazdrość bywa celowo wzbudzana w czasie gry miłosnej i traktowana jest jako swego rodzaju element mającym podsycić uczucia partnera. To błędne postępowanie. Nieporozumieniem jest opowiadanie, szczególnie przez kobietę swojemu aktualnemu partnerowi, o doświadczeniach seksualnych z przeszłości. Szczerość jest oczywiście pożądana w każdej relacji partnerskiej, ale najlepiej jest, jak będzie się zaczynała z początkiem trwania nowego związku, a nie będzie obejmowała, przynajmniej szczegółowo wszystko to, co działo się w przeszłości. Ze zjawiskiem tym dość często można spotkać się w klinice psychologii i seksuologii. Mąż pytany o przeszłość seksualną swojej partnerki zwykle wie o jednym, najwyżej dwóch jej poprzednich partnerach seksualnych. Kobieta pytana później przez terapeutę o to samo mówi o kilku, czasem kilkunastu innych mężczyznach, z którymi miała kontakty w przeszłości, ale nie widziała sensu opowiadania o tym szczegółowo swojemu aktualnemu kochankowi. Nie jest to zachowanie pozbawione sensu. Jeszcze lepiej jest obniżyć wartość seksualną partnerów z przeszłości: że byli nowicjuszami w tych sprawach, że nie umieli dotrzeć i zaspokoić kobietę w taki sposób, w jaki robi to aktualny partner, itp. Autorka listu zrobiła dokładnie odwrotnie i teraz cierpi. Najlepsze rezultaty w takim przypadku odnosi terapia racjonalna, której podstawowym celem jest poprawa samooceny i poczucia własnej wartości u aktualnego partnera.
 
 
 
Ślósarz, W. Seksuolog odpowiada na listy Czytelników. Byłam szczera. Gazeta Wrocławska, 9.5.2003, s.35', '2003-05-09',