Kończę powoli studia, chciałbym się już chyba stabilizować. Nie mam stałej dziewczyny, mam za to, jak na mnie, niezły kłopot. Mam co prawda aktualnie kogoś z kim się spotykam, ale to raczej ktoś na teraz i na raz. Problem polega mianowicie na tym, że jak mam założyć prezerwatywę, to mi opada. Zdarzyło to się już kilka razy, za każdym razem z inną dziewczyną i prawdę mówiąc trochę mnie to wszystko wkurza i martwi jednocześnie. Ostatnio czuję coraz większą tremę i mam duże obawy co do inicjowania jakiejś akcji damsko-męskiej. Pierwszy raz spotkało mnie to na początku sesji zimowej, czyli w październiku. Nowa dziewczyna, trzy próby w ciągu jednej nocy i nic. Przerwa dwa miesiące. Potem w okolicach grudnia miałem kolejną dziewczynę. Z tą najpierw się spotykałem przez trzy tygodnie żeby się trochę oswoić i przyzwyczaić do niej. W końcu umówiliśmy się na seks. Po sympatycznym wieczorze przeszliśmy do łóżka i znowu po założeniu prezerwatywy nie było erekcji. Najgorsze jest to, że wcześniej wszystko grało jak należy. Tak mnie to wszystko wyprowadziło z równowagi, że zrobiłem sobie z dziewczynami przerwę do dziś. Dwa dni temu spotkałem się przypadkiem z koleżanką z ogólniaka. Ma coś być, bo widzę, że ją ciągnie do mnie, ale ja mam pietra. Doktorze, co się dzieje?
Nie ma w tym nic niezwykłego, że masz kłopoty z erekcją w sytuacji, kiedy musisz włożyć kondom na członek. Wielu mężczyzn ma wtedy przejściowe kłopoty z utrzymaniem wzwodu. Najczęściej spowodowane jest to gwałtownym zanikiem działania bodźców podniecających i stymulujących seksualnie mężczyznę. Jesteś ze swoją partnerką w łóżku, robisz rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność, pieścisz ją i pozwalasz na to, żeby ona pieściła Ciebie, jest miło i nagle zwrot o 180 stopni: musisz znaleźć prezerwatywę, rozpakować ją, założyć na członek. Mężczyźni odbierają często takie czynności jako rozpraszające ich podniecenie, stąd też u wielu z nich pojawiają się w tej sytuacji trudność z zachowaniem erekcji. Sposobem na przełamanie tych doświadczeń jest założenie prezerwatywy na początku pieszczot wstępnych, zaraz po wystąpieniu wzwodu. Dobrze jest poprosić o to partnerkę, bo wtedy jest to nie tylko bardziej naturalne, ale może dodatkowo przyczyniać się do rozwoju podniecenia seksualnego zarówno u mężczyzny, jak i u kobiety. Potem, kiedy jest czas na immisję (wprowadzenie fallusa do vaginy) wszystko przebiega bez większych zakłóceń. Warto również przećwiczyć wariant z kondomem w czasie zachowań autoerotycznych. Część mężczyzn masturbuje się używając do tego prezerwatywy. Sprawia to, że staje się ona naturalnym elementem zachowań seksualnych i kojarzona jest z redukcja napięcia seksualnego. Jest to też zachowanie o tyle korzystne, że później w czasie kontaktu seksualnego mężczyzna nie wiąże prezerwatywy z immisją, ale z zachowaniem seksualnym traktowanym jako całość. Tymczasem u mężczyzn nie mających takich doświadczeń autoerotycznych z wykorzystaniem prezerwatywy dochodzi często w czasie współżycia z partnerką do powstania niekorzystnego skojarzenia w stylu: prezerwatywa - konieczność immisji - zaburzenie wzwodu.
Ślósarz, W. Seksuolog odpowiada na Wasze listy. Problem z gumką. Gazeta Wrocławska, 4.4.2003, s.35', '2003-04-04',